R 44

Background color
Font
Font size
Line height

CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ 



Abby pov. 


- No właśnie wchodzę do domu.- Westchnęłam do telefony, zamykając za sobą drzwi. Od samego wyjścia z gabinetu rozmawiam z Teodorem i mam już dosyć. Cały czas mi gada jak to było jak mnie nie było i że powinnam bardziej dbać o siebie. I nie dał sobie wytłumaczyć, że ja naprawdę dbam o siebie i robię wszystko by dzieciom było dobrze. 

~ To teraz połóż się i odpoczywaj. Już koniec tego twojego chodzenia. 

- Teo jestem głodna, jak wilk i nie położę się dopóki czegoś nie zjem.- Dałam telefon na głośnomówiący i zaczęłam ściągać buty. Przez brzuch miałam z tym problemy, ale daje radę. Jak ninja czy coś. 

~ Tylko coś zdrowego. 

- Nie, zamówię sobie pizzę i zjem całą.- Wywróciłam oczami, odwieszając kurtkę. Popatrzyłam w lustrze na swoje odbicie. Wydawało mi się, że ten brzuch jakoś dodawał mi uroku.... A może to po prostu dziś mam lepszy dzień. 

~ Dobra, słyszę tą złość.... Ty wiesz, że się nie możesz denerwować? 

- Kończę Teo. Pozdrów Blaise'a i ucałuj psa.- Westchnęłam otwierając lodówkę i wyciągając z niej jajka, szynkę i pomidorki. 

~ Zrobię na odwrót.~ Oboje zaśmialiśmy się. Głupie poczucie humoru, bardzo głupie. 

- Kocham ciebie. 

~ Ja ciebie też. 

Rozłączyłam się i zaczęłam robić jajecznicę. Delikatnie podsmażyłam dwa plasterki szynki i wkroiłam całego dużego pomidora. Poczekałam aż jakoś to się zrobi, a do szklanki rozbiłam 3 jajka i dodałam zioła. Wlałam to na patelnie i ścięłam, ale niezbyt mocno. Pachniało bosko, a smakowało jeszcze lepie. W połowie jedzenia zrobiło mi się niedobrze. Odsunęłam talerz i zaczęłam oddychać powoli. 

Tego nikt nie wiedział, ale od dwóch dni cokolwiek jem robi mi się niedobrze. Lekarz powiedział, że to przez raka. Jednak stwierdził, że jeżeli będę brała leki to powinnam znosić to lepiej. Zobaczymy jak to będzie. Mam nadzieje, że nie będę chodzić dalej głodna. 

Wstałam od stołu i wyrzuciłam to co zostało. Już i tak bym tego nie skończyła. Poszłam do sypialni, po drodze biorąc torbę z przedpokoju. Rzuciłam ją na łóżko i zaczęłam szukać w szafce nocnej Ashtona jego pałeczek. Zawsze tu trzymał chociaż jedną parę. Wyciągnęłam je i usiadłam na łóżku. Z torebki wzięłam taśmy i zaczęłam obklejać pałeczki. Miałam nadzieje, że to się spodoba Ashtonowi i zrozumie. Gdy skończyłam położyłam pałeczki na poduszce Ashtona. Uśmiechnęłam się sama do siebie i posprzątałam resztę. 

Wstałam i poczułam mocne kopnięcie w lewy bok. Złapałam się za to miejsce i wstrzymałam oddech. 

- Jutro będzie siniak....- Westchnęłam sama do siebie. I nie miałam tego za złe dzieciom, ale mogły czasami lżej kopać. 


Od Ashti😍🤘💪: Wracamy do domu. Będziemy około 7 rano 

Do Ashti😍🤘💪: A teraz dobranoc 





No i jest drugi ^^ 

Jeśli dziś będę miała czas to napisze może do przodu to będzie lepiej ;) 

Jak po świętach diabełki? 

Dobranoc/Dzień dobry <3 

M. <3 



P.S. Napisały do mnie dziewczyny czy bym mogła polecić ich opowiadanie, zapomniałam o tym wcześniej ale teraz to robię... 

Dlatego jeżeli ktoś jest ciekawy to zapraszam do przeczytania na ten profil : 

You are reading the story above: TeenFic.Net