R 12

Background color
Font
Font size
Line height

CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ 


Abby pov. 


Byliśmy z Dawidem już w trzecim barze. Widziałam na zegarku, że zbliża się coś około 6 rano. Ale chciałam się bawić dalej. Może alkohol to nie było dobre rozwiązanie ale najlepsze na mój teraźniejszy stan. 

- Abby!- Popatrzyłam na Dawida z dwoma kolesiami. Bodajże jeden miał na imię Alan, a drugi Derek.- Pijemy? 

- Tak!- Uśmiechnęłam się szeroko i razem poszliśmy w stronę baru. Wyższy z chłopaków zamówił nam wszystkim po trzech kieliszkach czegoś ciemnego. 

- Zdrowie!- Zawołał Dawid i wszyscy wypiliśmy po kieliszku. Poczułam jak moje gardło zaczyna palić. To było dobre ale mocne. Wypiliśmy wszystko od razu i momentalnie poczułam jak robi mi się niedobrze. Zachwiałam się też i musiałam przytrzymać blatu. 

- Ej mała co jest?- Popatrzyłam na jednego z chłopaków i pokręciłam głową. Nie mogłam wypowiedzieć ani jednego słowa. Bałam się, że wtedy momentalnie zwymiotuje i będzie obciach. 

- My już pójdziemy.- Dawid złapał mnie w pasie i powoli ruszyliśmy do wyjścia. Przez tłum zajęło nam to trochę więcej czasu. Ale gdy wreszcie znaleźliśmy się na zewnątrz poczułam się lepiej. Zimne powietrze trochę mnie ocuciło i chęć wymiotowania minęła.- Chyba przesadziliśmy. 

- Wcale nie.- Pokręciłam głową i popatrzyłam się w lewo. Stała tam taksówka z której właśnie wysiadały trzy dziewczyny.- Pojedziemy? 

- Tak będzie lepiej.- Dawid pokiwał głową i poszliśmy tam. Wsiadłam pierwsza i posunęłam się na tyle by i Dawid mógł usiąść spokojnie. Przymknęłam oczy i prawie od razu czułam że zasypiam. Chyba zbyt dużo jednak wypiłam i to są tego skutki. Ale nie żałowałam niczego. Chociaż na kilka godzin poczułam się jak za czasów nim byłam z Ashtonem. Chociaż to też było takie.... nie fajne uczucie. 

Po kilku minutach które dla mnie wydawały się sekundami poczułam jak ktoś nie szturcha. Zaczęłam mrugać i dopiero o chwili zobaczyłam Dawida. Stał z wyciągniętą ręką do mnie i coś mówił. Jednak nie słuchałam go jedynie złapałam za rękę i wysiadłam z taksówki. Popatrzyłam na dom i zobaczyłam światła w kuchni. Zaczęłam się śmiać jak jakaś wariatka. 

- Abby?- Dawid podszedł do mnie i złapał za ramiona. Próbował spojrzeć mi w oczy, ale ja nadal patrzyłam w stronę domu. 

- Zgadnij kto jest u Ashtona?- Zapytałam pomiędzy napadami śmiechu. 

- Skąd wiesz, że ktoś u niego jest? Abby to tylko światło.- Nie słuchałam go tylko ruszyłam w stronę domu. Weszłam bez używania kluczy bo nawet drzwi nie były zamknięte. Ściągnęłam buty i poszłam do salonu. Na kanapie siedział Ashton, a tuż koło niego Bryana. Na mój widok ucichli. 

- Abby?- Ash powoli wstał i podszedł kilka kroków w moja stronę. Pokazałam mu ręką by nie podchodził do mnie bliżej, a swój wzrok skierowałam na komodę obok wejścia. Najbliżej mnie stała świeczka w kształcie syreny. Wzięłam ją i rzuciłam w Ashtona. Na złość zdarzył się odsunąć i poleciała na ziemie.- Co ty robisz? 

- To samo co ty.- Zaśmiałam się i poczułam jak ktoś mnie łapie od tyłu za ramiona i odciąga.- O Dawida masz problem, a to że ona siedzi o tej godzinie tu to już jest okej?! 

- Bryana przyszła by mnie uspokoić.- Powiedział Ash, ale widziałam jego złość gdy Dawid mnie trzymał. 

- Och no tak... Bo ni ma nikogo innego kto mógłby to robić.- Zirytowałam się odwracając i idąc do sypialni mojej i Ashtona. 

Wzięłam z szafy torbę sportową Ashtona i zaczęłam pakować do niej swoje ciuchy. Wpychałam sweter gdy zrozumiałam, że płaczę. Wytarłam policzki i wzięłam telefon. Wybrałam numer do Michaela i poczekałam aż odbierze. 

~ Halo?~ Usłyszałam zaspany głos Michaela. Poczułam wyrzuty sumienia, że go budzę ale teraz nie widziałam innego wyjścia. 

- Michael mógłbyś po mnie przyjechać?- Mój głos załamał się lekko. Odchrząknęłam cicho i pokiwałam głową gdy Dawid wszedł do pokoju z swoją torbą.- Po mnie i Dawida? 

~ Będę za dwadzieścia minut. 

Więcej nie powiedział. Rozłączył się, a ja popadłam w lekką histerię. Nie mogłam uspokoić płaczu i choć Dawid też mnie próbował uspokoić to nic to nie dawało. Przeszło mi trochę gdy zobaczyłam w drzwiach Michaela. Podszedł szybko do mnie i przytulił. 

- Nie chce teraz wiedzieć co się dzieje.- Powiedział i odsunął mnie lekko.- Powiesz mi to jutro jak będziesz bardziej spokojna i trzeźwa. 

- Nie jestem bardzo pijana Mike.- Pokręciłam głowa, ale wiedziałam że go niczym nie przekonam. 

- Chodźmy już.- Wziął moją torbę i cały czas mnie obejmując ramieniem poszliśmy na przedpokój. 

- Abby?- Gdy zakładałam buty Ash chciał do mnie podejść. Jednak Mike zagrodził mu przejście.- Stary odsuń się. 

- Ash wiesz, że jesteś dla mnie jak brat ale nie dam ci z nią pogadać. Nie teraz.- Popatrzyłam na obu. Ash nic nie odpowiedział tylko popatrzył na mnie. Przez chwilę patrzyliśmy tylko na siebie, a później odwróciłam się i wyszłam wraz z Dawidem. Poczekałam chwilę przy samochodzie Michaela gdy ten przyszedł. Popatrzył przez dłuższą chwilę na mnie i wreszcie pokręcił głową.- Nie zamknąłem możecie wsiadać. 

Pokiwałam głową i usiadłam na tylnym siedzeniu. Popatrzyłam jeszcze na drzwi gdy odjeżdżaliśmy. Stał w nich Ashton i patrzył na nas. 

Zabolało że nie zrobił tak naprawdę nic. 

Nic oprócz stania i patrzenia. 






Tak strasznie mi się nic nie chce, że masakra :') :/ 

Ale mam nadzieję, że u was lepiej diabełki ;) 

Dobranoc/ Dzień dobry <3 

M. <3 

You are reading the story above: TeenFic.Net