*Perspektywa Jack'a*
To był ułamek sekundy. Dosłownie tyle zajęło Ariel wysłanie ognia w kierunku Elsy. Próbowałem to zatrzymać, jednak nie dało się. Żar, bijący od pocisku, był na tyle silny, że topił mój śnieg. Niestety.
Blondynka upadła na ziemię, nieruchomiejąc. Zupełnie jak wszyscy. Nikt nie wiedział, jak się ma zachować. Elsa, jakby nie patrzeć, wciąż była jedną z nas. Fakt, chciała zabić księżniczki, ale jestem pewny, że miała jakieś logiczne wyjaśnienie. Tylko kurde, nie wiem.
Ariel podbiegła do dziewczyny, a następnie upadła na kolana, głośno szlochając.
- Ariel - odezwał się North, przerywając niezręczną ciszę. - Musisz iść z nimi.
- Nie - odparła hardo. Podniosła się z klęczek.
- Ariel - wyszeptałem - proszę...
Dziewczyna spojrzała na mnie, a następnie przyleciała przytulić się do mnie. Wiedziałem, że tego potrzebowała, dlatego odwzajemniłem uścisk.
- Nie płacz - wyszeptałem jej do ucha.
- Wybacz mi, Jack. Nie miałam innego wyjścia.
- Csii...
- Mrok zwiał! - krzyknął ktoś, ale mnie to nie obchodziło. Po prostu, nadal trzymając Ariel, odfrunąłem jak najdalej do tej przeklętej szkoły. Nigdy już do niej nie wróciliśmy.
[A/N] Dziękuję wszystkim, który czytali tę książkę. Może się jeszcze zobaczymy. :)
You are reading the story above: TeenFic.Net