ROZDZIAŁ ~17~

Background color
Font
Font size
Line height

*V pov*

Tego dnia mieliśmy jeszcze kilkanaście różnych wywiadów do wielu telewizji i gazet. W większości pytania do nas się powtarzały, jak na przykład: jakie mamy przeczucia co do dzisiejszego koncertu? kiedy planujemy comeback? Często były nam zadawane dość prywatne pytania, z których musieliśmy się jakoś zwinnie wyplątać. 

Po skończeniu ostatniego wywiadu, zadzwoniłem do Cam. Po kilku sygnałach odebrała.

Ja: No czeeeeeeść! Stęskniłem się. Co porabiasz?

Cam: Hejka! Jejku ja też! Właśnie z Ami jesteśmy na Harajuku. Robimy zakupy i nawet kupiła ci coś!

Ja: Cococococooo? Co mi kupiłaś?

Cam: Nie powiem. *śmiech* Dowiesz się później. A wy jak tam? Skończyliście już?

Ja: Wywiady tak, ale mamy jeszcze próbę generalną a potem stylistów. O której przyjdziesz? Chcę cie już zobaczyć!

Cam: No kończymy zakupy i będę jechać do hali. Będę tak jakieś półtorej godzinki przed rozpoczęciem koncertu, oki?

Ja: Oki! Bo wiesz, przyda mi się odstresowujący przytulas....i może buziak.

Cam: *śmiech* Co sobie zarzyczysz!

Ja: Gdybym mógł, zażyczyłbym sobie coś więcej.

Cam: Matko...a tak w ogóle, słodki był ten twój sms dzisiaj rano. Kochanyyy!

Ja: Oooo, cieszę się, że go widziałaś. Kocham cię.

Cam: Ja też ciebie kocham.

Ja: Och, Cam, muszę kończyć bo już dojeżdżamy do hali. Bądź jak najszybciej, dobrze?

Cam: Dobrze, postaram się. Papa!

Ja: Papapapapa bejbe!

Rozłączyłem rozmowę gdy samochód parkował w specjalnie dla nas wyznaczonym miejscu. Całą siódemką razem z ekipą wyszliśmy z auta i ruszyliśmy w kierunku wejścia. Oczywiście nie obyło się bez kilkudziesięciu fanek, które zrobiły sobie z nami zdjęcia. Miło tak spotykać fanów, bo gdyby nie było ich, nie byłoby nas. Gdy wchodziliśmy do budynku usłyszałem za sobą jeszcze kilkanaście głosów wykrzykujących ,,oppa V, love you,, albo ,,oppa V, marry me,,. Miałem ochotę czasami powiedzieć, że przykro mi, ale znalazłem już swoją księżniczkę, lecz nieeee, nie zrobiłbym tego. 

Cała próba przeszła gładko. Nikt się nie mylił i wszystko było bezbłędnie. Oby tak dalej! Tylko, niestety im bliżej koncertu tym bardziej się stresuję. Po zakończeniu ostatniego utworu na próbie udaliśmy się do szatni by tam się odświeżyć. Po wejściu do łazienki, zrzuciłem ubrania i wszedłem pod prysznic. Wziąłem zimny prysznic i ubrałem czyste bokserki (tym razem czarne z Calvina Klaina). Gdy wyszedłem z łazienki, zastałem chłopaków w tym samym stanie. Czekaliśmy na stylistów. Chyba każdy z nas już się stresował dzisiejszym występem, więc zaczęliśmy rozmawiać. Potem żartowaliśmy. A potem nie wiadomo jak to się stało, ale cała nasza siódemka tarzała się po podłodze. Najpierw w jedną, potem w drugą. Ja turlałem sie tak dobrze przez jakieś 10 minut, nawet jak inni już znudzili się tym, zaczęło im się robić niedobrze lub uznali, że alienowatość zostawią mnie. Nagle, gdy już myślałem,że do szatni wreszcie wejdą styliści, zamiast nich przyszła Camille.

Ja: Caaaaaaaaaaaaam! Jesteś!

Podniosłem się z podłogi i do niej podbiegłem. Dobra, rzuciłem się na nią. Wziąłem ją w swoje ramiona i mocno przytuliłem.

Ja: Stęskniłeeeeeem się!

Cam: *lekki śmiech* Też się za tobą stęskniłam, chociaż jakby nie patrzeć, nie widzieliśmy się tylko kilka godzin. 

Ja: Nieważne, i tak się stęskniłem, bo nie było cie z nami. 

W końcu wypuściłem ją z uścisku, wziąłem za rękę i usiedliśmy razem na wielkiej pufie. Zauważyłem, że dziewczyna rozejrzała się po pokoju, potem spojrzała na mnie i zrobiła się calutka czerwona. Teraz to już wszyscy to zobaczyli i zaczęliśmy się śmiać a ja, bo inaczej nie byłbym sobą, zbliżyłem swoją twarz do jej i delikatnie przygryzłem jej wargę. Dziewczyna lekko westchnęła i wyrwała mi ją, by zaraz przygryźć mi moją. Niestety tą piękną chwilę zepsuł Rapmon.

Rapmon: Słuchajcie! Mamy 30 minut wolnego, bo styliści będą trochę później ze względu na to, że wcześniej skończyliśmy próbę.

Nawet nie wiecie jak się ucieszyłem. Z prędkością światła wziąłem dziewczynę na ręce i wyszedłem z garderoby. Gdy byliśmy już za drzwiami Camille chwyciła moją głowę, zbliżyła nasze usta i połączyła w namiętnym pocałunku. Oddałem się mu na chwilę, równocześnie stawiając ją na ziemi. Znowu chwyciłem za rękę i razem pobiegliśmy do pokoju, kilka drzwi od garderoby. Weszliśmy tam, zamknęliśmy za sobą drzwi. Bez dłuższego czekania padliśmy na pobliską kanapę. Cały czas całując się, zdjąłem koszulkę Camille (przypominam, że ja już jestem w bokserkach). Jak zawsze, dziewczyna robiła to co uwielbiam - błądziła swoimi delikatnymi paluszkami po moim torsie, plecach i ramionach. Ona chyba jednak też się za mną na prawdę stęskniła. Chwilę później byliśmy już całkiem nadzy. Na chwilę przystaliśmy. Sięgnąłem po bokserki, które już leżały na podłodze i wyjąłem z nich kwadratowe opakowanie okamoto. Odpakowałem i założyłem jedną gumkę na mojego koleżkę, który oddał się już zaistniałej sytuacji. Teraz mogłem już bez żadnych przeszkód wejść w dziewczynę. Mieliśmy szczęście, że wybraliśmy ten pokój, który był trochę bardziej odosobniony, bo gdy już to zrobiłem nie obyło się od jęków nas obojga. Po chwili Cam wydała z siebie głośny jęk symbolizujący, że doszła. Następnie dziewczyna, by się ze mną podroczyć (bo to ja lubię dominować), przejęła inicjatywę. Przewróciła mnie na plecy, zdjęła prezerwatywę i chwyciła za moje prącie. Już po samym jej dotyku myślałem, że eksploduję. Najpierw przesuwała ręką w górę i dół, wolno i rytmicznie. Z każdym następnym ruchem, tempo stawało się szybsze. Nagle, już nie wytrzymałem. Doszedłem i wystrzeliłem jak z karabinu maszynowego, równocześnie wydając z siebie długi, charakterystyczny dla mnie pomruk. Dziewczyna spojrzała na mnie z zadowoleniem w oczach i pocałowała czubek mojego nosa. Następnie położyła się obok mnie a ja objąłem ją najczulej jak się da a nawet tak jak się nie da, bo tak chyba umiem tylko przytulić swoją dziewczynę, którą tak bardzo kocham. Tak leżeliśmy przez kilka minut, a ja cały czas mówiłem, że ją kocham, ponieważ ona tak ślicznie się uśmiecha, gdy jej to mówię. 

Ja: Kooooocham cię.

Cam: *uśmiech* wiem. Też cię bardzo kocham i nie musisz przecież tego powtarzać. *uśmiech, zmiesznie*

Ja: Tyle, że ja kocham ci to mówić tak bardzo jak cię kocham. Kooocham cię, księżniczko.

Cam: *uśmiech* Też cię kocham, mój książę.

Niestety to pół godziny zaraz miało dobiegnąć końca, więc oboje ubraliśmy się i ruszyliśmy w stronę drzwi z zamiarem wyjścia z pokoju. Dlaczego tylko z zamiarem? Bo okazało się, że drzwi się zatrzasnęły. Nie byłoby w tym nic problematycznego, gdyby nie okazało się, że nasze komórki zostawiliśmy w garderobie a nikt nie wie gdzie się znajdujemy. Super.

Ja: No to jakby...mamy mały problem. Tyle, że nie ten poprzedni, bo tamten mój był duży. Tylko ten jest nieco poważniejszy.

________________________________________________________________________

*Suga pov*

Czas wolny spędziłem z Jinem. Poszliśmy do kawiarni, która znajdowała się na parterze budynku. Po upłynięciu 30 minut wróciliśmy do garderoby. Wszyscy oprócz V i Cam już tam byli. Ledwo co usiedliśmy a do pokoju weszło 7 średniego wzrostu, modnie ubranych stylistek. Każda podeszła do członka zespołu, którego miała ubrać. Oprócz jednej. Ta została, bo pan Kim Taehyung zaginął w akcji chyba. Uznaliśmy, że może zaraz przyjdzie. Gdy już jako pierwszy zostałem ubrany, uznałem, żę pójdę go poszukać. Jego i zapewne Camille. Gdy próbowałem zadzwonić do obojga, okazało się, że zostawili telefony w garderobie. Postanowiłem, że wyjdę i poszukam po pokojach. Po spodziewam się, że do któregoś z nich ten niezaspokojony kosmita zaciągnął swoją dziewczynę. Także poszedłem wzdłuż korytarza. Już miałem otwierać pierwsze drzwi do sprawdzenia, usłyszałem pukanie w jakieś dalsze drzwi. Ruszyłem w stronę dobiegającego odgłosu. Stanąłem przed ów drzwiami. Chciałem je otworzyć, lecz zacięły się. 

Ja: Ej, V, stary jesteś tam?!

V: Taaaaak, weź nam pomóż! Drzwi się zablokowały!

Ja: Dobra to ja je pchnę a ty pociągnij! 

V: Oj Yoongi, ty i te twoje dwuznaczności.

Ja: To nie ja, tylko po prostu ty jesteś zboczony. Teraz nie gadaj, tylko rób co ci mówię, bo nie ma czasu na gadanie!

V: No dobrze, dobrze hyung.

Ja: Uwaga! Raz, dwa, TRZY!

Pchnąłem drzwi i już za pierwszym razem na szczęście się otworzyły. Z pokoju wyszła Cam, jak zawsze uśmiechnięta z lekko potarganymi włosami. Za nią szedł Taehyung w samych bokserkach. Usiłowałem się nie roześmiać, więc zacząłem się trochę dławić, na co kolega posłał mi gniewne spojrzenie. Gdy dotarliśmy do garderoby, stylista szybko ubrała chłopaka i wszyscy ruszyliśmy na makijaż. Sali do makeup'u znajdowała się tuż przy wejściu na scenę. Tam każdy otrzymał  piękne eyelinerowe kreski. Teraz wszyscy byli już gotowi.

Gdy wybiła godzina 17:45, hala była już pełna. Koncert zaczynał się o 18. Stres mnie zaczął zżerać w trakcie czekania, bo zacząłem nerwowo przebierać nogami. Zauważył to Jin, który podszedł i przytulił mnie od tyłu. Trochę przestraszyłem się tego gestu, ponieważ o naszej relacji wiedziała jak dotąd tylko Camille. Po chwili chłopak mnie puścił, ponieważ dostaliśmy znak, że już czas wejść na scenę. Gdy wchodziliśmy, przy drzwiach stała Cam, która każdemu po kolei życzyła powodzenia.

Cam: Daj z siebie wszystko, Suga! I dziękuję za odblokowanie drzwi. *lekki śmiech i przytulas*

Ja: Dziękuję. *śmiech* Spytałbym jeszcze jak było, no ale nie ma czasu zbytnio. 

Weszliśmy ciemną scenę, by tam szybko ustawić się do układu ,No more dream,. Gdy rozbrzmiała muzyka, światła się zapaliły i usłyszeliśmy głośne okrzyki fanów. 

Koncert czas zacząć!

*************************************************************************************

No i proszę! O to następny rozdział!

Co o tym myślicie? Sama, uważam, że jest dość dobry. Mam cały czas wenę więc mam nadzieję, że nie będzie mnie opuszczać :)

Trochę inaczej zedytowałam tym razem, żeby się lepiej czytało. Jak będę miała trochę czasu to poprzednie też popoprawiam :)

Gwiazdkujcie i komentujcie :3

Do zobaczenia w następnym!



You are reading the story above: TeenFic.Net