Może pójdziemy do mnie?

Background color
Font
Font size
Line height


Muzyka buczy wprawiając całe mieszkanie w drżenie i Charlie był niemal pewny, że jeszcze trochę i podłoga się pod nimi zarwie. Zdecydowanie zbyt dużo pijanych ludzi w jednym miejscu.

Nie wiedział sam czemu się zgodził wziąć udział w tej imprezie zamiast bezpiecznie przesiedzieć ją w pokoju, jak to robił zwykle. 

Daniel jednak tak bardzo go prosił i przekonywał, że będzie świetnie i spędzą ten czas razem. Chłopak przysiągł nawet, że zrezygnuje dla Charlesa z alkoholu. I co? I zniknął sobie już po piętnastu minutach gdy z tęsknotą przypatrywał się pijanym nastolatkom. W końcu, gdy jakiś jego kumpel zaproponował mu jednego kieliszka, ten poszedł, mówiąc, że minuta i wróci.

Mija pół godziny, a Charlie wciąż siedzi samotnie w kuchni, mimo, że w okół niego kręci się masa ludzi.

Obserwuje ich, nieco wdzięczny swojemu rozsądkowi, że nie upił się tak i zachowuje jak na człowieka przystało. Chociaż mógłby się czasem rozluźnić.

-A ty co? Przyjaciółka cię zostawiła?- Przez chwilę myślał, że znowu jakaś laska się do niego przyczepi ale gdy spojrzał w stronę kobiety i dostrzegł rude kudły Nory, jego irytacja wzrosła o miliard procent.

-Czego chcesz?- burknął sącząc pomarańczowy sok przez słomkę. Dał mu go sam Daniel zarzekając się, że nie ma tam nawet kropli alkoholu. Gówno prawda. Charlie miał tak słabą głowę, że niemal od razu mógł poczuć jego działanie. Ale pił je dalej.

-A może milej? Pogadać chciałam.- Długie, gęste i nienaturalnie czerwone włosy zarzuciła na ramię uśmiechając się sztucznie. Charlie jednak czuł, że postawa dziewczyny była nieco inna od tej do której przywykł i starała się być nawet miła. Kopnięciem nogi odsunął więc stołek tak, by ta mogła usiąść.- Dżentelmen- mruknęła z obojętną miną.

Na chwilę zapadła cisza, ale przez muzykę w okół nie było aż tak niezręcznie. Nora zaczęła stukać długimi sztucznymi paznokciami w blat stołu. Charlie się nie znał, ale były okropne. Tak podpowiadał jego artystyczny smak.

-Gdzie masz Daniela?- spytała obserwując otoczenie.

-Nie wiem.- Wzruszył ramionami- Polazł jakieś pół godziny temu.

-A nie miał siedzieć z tobą?- Charlie spojrzał na nią zastanawiając się skąd ona mogła to wiedzieć.- Powiedział, bym dała mu dziś spokój, bo, jak to stwierdził "Zajmie się Charliem"- mówiąc to naśladowała palcami cudzysłów. 

Brunet nie odpowiedział, bo pierwsze myśli, które nawiedziły jego głowę sprawiły, że nawet nie odezwać nie mógł. Źle to interpretował, to pewne, ale te słowa brzmiały zbyt jednoznacznie i chcąc nie chcąc na jego policzki wkradła się czerwień. Danielowi nie chodziło o to, to pewne. Charlie przesadzał.

- No, ale jak widać chyba się mu znudziło.-  odpowiedział marszcząc brwi.

Nora położyła mu rękę na nodze klepiąc lekko. Pierwszym odruchem chłopaka było zabranie nogi.

-Co ty, dziewczyn się boisz?

Przewrócił oczami pozwalając kobiecie głaskać go po udzie. Nie to, że był ciotą, ale miał ochotę zwiewać gdzie pieprz rośnie.

Patrzył na nią z podejrzliwością przystawiając słomkę do ust. Uśmiechnęła się tylko słodko przystawiając stołek bliżej chłopaka.

-Mogę wiedzieć co odpierdalasz? - warknął, ale nie ruszył się.

-Cicho, Daniel się patrzy.

-Co?- Charlie chciał się odwrócić, ale ta szybko położyła dłoń na policzku chłopaka- Nie odwracaj się.

Uśmiechnęła się do bruneta trzepocząc rzęsami. Zaczęła się coraz bardziej przybliżać.

Charlie spiął się wiedząc no nadchodzi. Nie odsunął się. Postanowił dać sobie trochę luzu, a z dziewczynami bliższego kontaktu nie miał od liceum. Co mu szkodzi?

Pochylił się lekko zaskakując kobietę od razu przechodząc do rzeczy. Nie był to pocałunek ani trochę romantyczny, wręcz nieco zwierzęcy, bo głośno mlaszcząc i cmokając wzajemnie wsunęli języki do ust.

Brunet łapiąc Norę za biodra posadził sobie na kolanach. Sunął dłonią w górę i w dół lekko przy tym unosząc spódnicę. Mruknęła gdy ten zacisnął rękę na jej pośladkach przyciskając do siebie bardziej.

Było przyjemnie, Charlie chyba się za tym stęsknił, bo niegdyś kontakty z Danielem dostarczały mu takich rozrywek stosunkowo często. Teraz to coś innego.

Dziewczyna wsunęła palce w lekko kręcone włosy chłopaka ciągnąc dosyć mocno.

Miał wrażenie, że właśnie zostały wyrwane, gdy dłonie Nory wciąż zaciśnięte nagle szybko się cofnęły. Razem z Norą, z resztą.

Nim Charlie ogarnął co się stało Daniel przyssał się do dziewczyny unosząc ją tak, by mogła opleść jego biodra długimi nogami w kabaretkach. Daniel miał wyraźnie ściągnięte brwi a jego ruchy nie były delikatne. Wręcz dziwił się, że nie zrobił jeszcze dziewczynie krzywdy, gdy mocno zacisnął paznokcie na jej udzie. Ta zapiszczała ale w zamian nadgryzła wargę Dannego uśmiechając się nonszalancko.

A Charlie jak siedział tak siedzi. Zdyszany, zszokowany i niezmiernie wkurwiony. Nawet nie wiedział co miał zrobić.

Obserwował tylko, jak Daniel przycisnął Norę do ściany pogłębiając pocałunek.

Brunet wstał nawet się za siebie nie oglądając i zaciskając szczękę wyszedł z kuchni. Od razu skierował się do swojego azylu jeszcze przed drzwiami wyjmując komórkę.

***

-Halo?- Oliver mruknął zaspany, Charliemu automatycznie zrobiło się głupio. No oczywiste, że on spał. Przecież, była jakaś druga w nocy. 

-Kurde, sorry, nie pomyślałem, że będziesz spać. Już nic, dobranoc.

-Charlie?- Przerwał na chwilę, a chłopak był pewny, że właśnie patrzył się na wyświetlacz telefonu. Tak dla pewności- Jezus, to ty. O co chodzi?

Brunet westchnął.  Z jednej strony nie chciał budzić Olivera, ale z drugiej, nie miał najmniejszej ochoty na spędzanie tej imprezy żałośnie samemu.

-Chciałbyś wpaść małą domówkę? Daniel mnie zostawił dla jakiejś dziwki- burknął. Gdy w myślach przytoczył sobie sytuację z przed chwili natychmiast zaciskał pięści. 

-Chyba się nie spodziewałeś czegoś innego- zaśmiał się Oliver. Charles miał przez chwilę ochotę się rozłączyć.- Jasne, daj mi piętnaście minut i będę.

-Dzięki, jesteś super.

Brunet odsunął telefon od ucha, ale zanim nacisnął czerwoną słuchawkę, mógł jeszcze usłyszeć ciche "O mój Boże" z drugiej strony. Nie mógł nie parsknąć śmiechem.

***

Nim Oliver wchodzi do mieszkania Charlie znajduje jakieś spokojniejsze miejsce w kuchni. Daniel z Norą już poszli i chłopak wcale nie chciał sobie wyobrażać dokąd. Oprócz niego znajdowały się tu jakieś trzy dziewczyny, które o dziwo spokojnie rozmawiały i widocznie starszy mężczyzna, nie wiadomo skąd, który mieszał sobie właśnie wódkę z winem i sokiem. Życzył mu serdecznie przyjemnego poranka.

-Hej, wybacz, że tak długo- Charlie odwrócił wzrok od faceta zatrzymując go na Oliverze, który, jak nie on, ubrał się cały na czarno. 

Brunet uśmiechnął się lekko kiwając głową na powitanie.

-Serio, wybacz, że cię tak z łóżka zerwałem.- Zmarszczył brwi bawiąc się rękami a Oliver zajął w tym czasie miejsce obok. Były to stołki na których wcześniej siedziała Nora z chłopakiem, więc znajdowali się dosyć blisko siebie. Oliver niby poprawiając się na siedzeniu dotknął kolanem tego Charliego, ale już się nie odsunął.

-Daj spokój, dla ciebie, to bym nawet na drugi koniec miasta pojechał, jakbyś poprosił.

Blondyn zamilkł na chwilę, jakby uświadamiając sobie, co dokładnie powiedział. Podrapał się po karku z zakłopotaniem unikając wzroku.

-Ja dla ciebie też- Stwierdził Charles wzruszając ramionami, nie będąc pewnym do końca czy rzeczywiście by tak było. Chciał mu trochę ulżyć i widząc jak oczy sąsiada rozjaśniają się nieco wiedział, że dobrze zrobił. 

Przez chwilę panowała cisza, ale brunet nasunął jakiś lekki temat o nowym filmie, który oboje oglądali. Charlie, mimo, że niemal całkowicie oddany rozmowie, to wciąż z tyłu głowy miał widok usmarowanych czerwoną szminką ust Nory na tych należących do jego przyjaciela. Obrzydliwy widok. 

W kuchni zaczęli zbierać się ludzie. Jakaś grupka nastolatków przyszła sobie zrobić drinki, więc oprócz muzyki, przez którą chłopcy i tak musieli do siebie prawie drzeć, doszły jeszcze głośne rozmowy ludzi. Krążyli w okół blatu gdzie stał alkohol, krzyczeli na siebie i śmiali. Atmosfera się popsuła i rozmowa chłopców przestała kleić, bo byli zbyt rozproszeni.

-Może pójdziemy do mojego pokoju?- Proponuje Charlie i jeszcze w połowie zdania Oliver rozochocony kiwa głową.

You are reading the story above: TeenFic.Net