1

Background color
Font
Font size
Line height

Harley POV

W szpitalu panował półmrok. Na korytarzach było pusto, a jedynym źródłem dźwięku był stukot moich szpilek. Szybkim krokiem zmierzałam do mojego nowego gabinetu.

Byłam spóźniona.
Pierwszy raz od dwóch miesięcy, ale jednak.

Wpadłam do pomieszczenia i zapaliłam światło. Jednak ku mojemu zdziwieniu nie byłam sama. Lekko przestraszona odwiesiłam kurtkę i spojrzałam na dyrektora szpitala.

- Dobry wieczór. - przywitałam się lekko zestresowana, a on nie zwracając na mnie większej uwagi wstał z krzesła i podszedł do okna.

- Nieprzyjemny dziś mamy wieczór, nie uważasz panno Quinzel? - spytał i uchylił lekko zasłonę. Nie odpowiedziałam tylko stałam jak słup, mając nadzieję, że mnie nie wyrzuci. Chociaż to tylko spóźnienie, dlaczego miałby to zrobić?

- To zależy dla kogo. - stwierdziłam, na co on się krótko zaśmiał. Odszedł od okna i stanął naprzeciwko mnie.

- Lubię cię, Harleen. - powiedział, a ja się lekko uśmiechnęłam. - Jesteś bardzo ambitna i dobrze wykonujesz swoją pracę. - dodał krzyżując ręce.

- Dziękuję, ale dlaczego pan mi to mówi? - spytałam nie rozumiejąc jego aluzji. Doktor Arkham zawsze był miłym człowiekiem, ale rzadko kiedy prawił komuś komplementy.

- Stało się coś, czego nigdy w życiu bym się nie spodziewał. - mruknął zdumiony i oparł się o biurko. Zainteresowana wyczekiwałam tego co ma mi do powiedzenia. - Zeszłej nocy złapaliśmy bardzo groźnego przestępcę. - wytłumaczył, a ja zastanawiałam się o kogo może chodzić. Słyszałam o wielu groźnych przestępcach, więc nie byłam w stanie tak od razu domyśleć się o kogo chodzi.

- Kto to? - spytałam na głos, a on spojrzał na mnie lekko przestraszonym wzrokiem.

- Joker. - odparł, a mi odebrało mowę. Joker jest w Arkham.


Hej, tak dla zachęty od razu kolejny rozdział :) Trochę krótki, ale potem (o ile komuś się to spodoba) będą dłuższe i na pewno nie będą dodawane tak często :D Także czekam na gwiazdki i komentarze :* Do zobaczenia <3

You are reading the story above: TeenFic.Net