Część 5

Background color
Font
Font size
Line height

Nieco wstrząsnęło Julkiem to, że wbiegli na bal przemienieni. To było dość... nieuprzejme. W końcu jutro miał być dzień zmieniany i dopiero wtedy mieli zobaczyć swoje wilcze formy. Omega trochę się swojej wstydził. Był bowiem najmniejszym wilkiem w swoim wieku, jakiego do tej pory spotkał.

- Ktoś ich powinien uśpić, tak, jak się to robi ze zbyt groźnymi psami. - Markus starał się rozluźnić napięte mięśnie, choć nie było łatwo, gdy Dimitr do niego podbiegł i wcisnął mu pysk między nogi. - Jeszcze ci się, kurwa, nie znudziło! - Alfa wstał i chwytając za rękę chłopaka, pociągnął go za sobą w inny koniec sali, a wilkołak przemienił się, stając bez krępacji nago wśród tłumu.

- Chciałem się tylko przywitać ze starym przyjacielem - zaśmiał się i pogłaskał po łbach oba wilki, które przysiadły koło niego jak psy.

Zdegustowany takim zachowaniem Grimme podniósł się i po prostu zmienił swoją lokalizacje na jakieś bezpieczniejsze miejsce. Nie chciał mieć na karku tej słodziutkiej trójeczki. Westchnął cicho, sięgając po kolejny kieliszek, tym razem innego trunku. Były na w miarę dobrym poziomie, więc nie miał jakichś dużych oporów, żeby popijać sobie drinki w tym miejscu.

Mimowolnie jego natura skusiła go, żeby zacząć oglądać walkę. W końcu, najsilniejszy alfa jest najbardziej atrakcyjny. Oczywiście udał brak zainteresowania, w czym pomógł mu napój z nonszalancją trzymany w dłoni oraz znudzony wzrok, którym obdarzał całą akcję. Choć tak naprawdę był bardzo ciekawy, co zrobi jego niedawno poznany ,,chłopak". Sądził jednak, że ciężko będzie wygrać mu z tak dużym wilkiem. Z drugiej strony nie wiedział jak potężny jest Brownbear w swej zwierzęcej postaci.

- No to witaj i żegnaj - warknął w odpowiedzi Markus, obracając się, by wyjść z sali.

Nie chciał kolejnej kłótni z tym przygłupem. Jednak wilkołak nie dał mu szansy, rzucił się na niego jak dzikie zwierze.

- Chyba nie rozstrzygnęliśmy ostatnio pewnej sprawy.

Przyszły alfa stada nie chciał dać mu się sprowokować i zmienić się. Kiedy napastnik odskoczył, by po chwili zaatakować ponownie, wymierzył mu silny cios prosto w nos, przez co agresor padł zemdlony. Przez chwilę myślał, że go zabił i nawet ucieszył się na to, bo miał wielu świadków na to, że to Rosjanin zaatakował pierwszy, a nie on.

- Chyba właśnie rozwiązałem nasz spór. - Posłał obu jego pieskom ostre spojrzenie i podszedł do białowłosego. - Postawisz mi drinka? - spytał dość kokieteryjnie. W tym czasie kumple zbierali nieprzytomnego Dimitra, odgrażając się.

- Skoro nalegasz - mruknął, podnosząc na niego wzrok i podał mu jednego ze swoich ulubionych. - Proszę bardzo. Do dna - wymruczał już lekko zarumieniony od ilości wypitego alkoholu. Nie miał specjalnie mocnej głowy, więc był już z lekka podpity.

- Idziemy stąd? Atmosfera trochę się skwasiła. - Alfa widział jak patrzą na niego wszyscy wokół - z odrobiną podziwu i dużą dawką strachu.

Zgarnął ze stołu dwie butelki szampana, a w drugą rękę parę kieliszków.

- No... okej - wymruczał w końcu omega, idąc za nim. Brownbear dość mocno mu zaimponował. Zaraz siedzieli już w pokoju Juliana, a on wyciągnął słodkie przekąski z drogich sklepów. Nie krępował się z tym, ponieważ chciał go poczęstować czymś naprawdę dobrym. Poza tym był przyzwyczajony do luksusu. Włączyli sobie też film na laptopie i siedząc razem na łóżku, popijali szampana.

- Wolałbym popatrzeć na gwiazdy, ale skoro chcesz siedzieć tu... - Przysiadł na skraju materaca, nie chciał krępować chłopaka zbyt dużą bliskością. - Co oglądamy? Może horror? - Otworzył butelkę i nalał im od serca do kieliszków.

- Może być - wymruczał młodszy. Prawdę mówiąc, dość mocno się bał, ale zgodził się na ten wybór, żeby nie pokazać mu, że jest jakimś mięczakiem. Mimowolnie jednak chował się pod kocykiem i przybliżył do niego, żeby zaznać bezpieczeństwa i ciepła w każdym straszniejszym momencie.

Markus polał jeszcze po lampce i usiadł za chłopakiem, podkładając sobie pod plecy poduszkę. Niewiele myśląc, złapał go, sadzając między swoimi nogami, by ten mógł oprzeć się o jego klatkę piersiową.

- Tak jest chyba wygodniej? - Jego już całkiem przyjemnie zamroczony alkoholem umysł podesłał mu takie działanie jako dobry pomysł.

Julek odetchnął cicho, był nieco zamulony alkoholem, więc nie zwrócił na zachowanie alfy szczególnej uwagi, po prostu opierając się o niego wygodnie i troskliwie opatulając ich obu kocykiem. Teraz czuł ciepło... Było takie dziwne, jednak przyjemne, nie zawstydzające.

Film nie był zbyt straszny, przynajmniej dla Markusa.

- Chcesz jeszcze? - starszy sięgnął po kolejną butelkę, gdy jego kieliszek okazał się pusty.

Nachylił się przy tym nad nim, nie spodziewając się, że chłopak w tym momencie się odwróci. Ich usta niespodziewanie się przy tym spotkały. Ten przypadkowy zbieg okoliczności przerodził się jednak szybko w całkiem gorące doznanie. Alkohol przyćmił ich zmysły, a władzę przejął instynkt. Właśnie w tym momencie stało się coś, czego obaj na pewno się nie spodziewali. Julian dostał rui.

- Oj... - mruknął alfa zaciągając się pięknym zapachem  i powrócił do całowania. Dopiero gdy brakło im oddechu, oderwał się od niego i tylko siłą woli spytał. - Mam wyjść? - Był pewny, że jeśli zostanie, to będą się działy rzeczy, o których lepiej głośno nie mówić.

You are reading the story above: TeenFic.Net