Marek_i_tyle
14 2 1
Kap. Kap. Kap. Krople deszczu spadały na okno, tak duże, że prawie nic nie było widać. Nagle usłyszałem głos, tak przenikliwy, że nie sposób go nie usłyszeć nawet w największym hałasie. To mój kolega, Harlem stoi pod oknem w swoim żółtym płaszczu i woła: "ASH! ASH!!! JESTEŚ TAM?!"Otwieram okno, i w jednym momencie na twarzy czuję przyjemny, chłód który po chwili zamienia się w "powódź". Krzyczę aby biegł do drzwi. Tak też robi.Po 2 minutach słyszę dzwonek o drzwi. "To on."-myślę.-Patrz co mam, Ash!-krzyczy i macha mi jakimś pudełkiem przed oczami-Daj to bo nic nie widze tak tym machasz...-mówię poirytwany-Widzisz? NAJNOWSZY WIEDŹMIN!-dalej się drze podekscytowany-Aham. No i co?-nie lubię takich gier, wolę książki, więc nawet nie staram się być delikatny.-NO I CO?! No i to, że zaraz sobie pogramy!-Tsaaa.. Ciekawe na czym?-lekko się śmieję, bo mój komputer nie za bardzo udźwignie taką grę.-Na telefonie wiesz? No na twoim komputerze!Zaczynam śmiać mu się w twarz, aby sam się domyślił. Chyba podziałało.-Ale...-zaczyna niepoewnie-Ale nie.-Zakańczam rozmowę i udajemy się do mojego pokoju.Siedzimy, on sięga po pilot i włącza telewizor. -Same nudy...-stwierdza aby zagłuszyć ciszę. Nie odpowiadam, nie chce się wdawać w dyskusję. -Mam coś dla ciebie.-zagaduję w końcu, bo sam nie potrafie znieść tej ciszy. -Co? Aaa.. A co to?-Pyta zdezorientowany bo zapatrzył się na jakieś tandetne Anime. -Dam ci póżniej-odpowiadam nie pewnie. -Czemu? No weź! Kiwam głową i nic nie mówię, wstaję i udaję się w stronę biurka. Wyciągam z jego szuflady notes i długopis. Skoro komputer nie działa tak, jak chcemy, pogramy w wisielca. Jednak on nie ma ochoty. Coś musiało się stać. On coś ukrywa. Inaczej nie siedziałby taki spięty... Prawda zawsze wychodzi na jaw, więc daję sobie spokój z dalszymi domysłami.W końcu on zarzuca mi: "To ty. Ty ukradłeś 50 złotyc…